Kochani!
Jakiś czas temu zostałam obdarowała wielką tubą z arkuszami papieru po którym można szyć. Brzmi ciekawie i takie też jest. Washpapa to celuloza impregnowana lateksem, dlatego nabiera zupełnie nowych zastosowań. Można ją szyć, prać, drukować czy też robić inne ciekawe rzeczy. Wydaje się zupełnie nowym odkryciem, jednak takie nie jest. Naszywki jakie macie w spodniach z nadrukowaną marką to często właśnie washable paper, czyli nic innego jak polska washpapa. Też byłam zaskoczona :)
Washpapa zaskoczyła mnie mnogością kolorów i różnych faktur. Na próbnikach znalazłam nazwy, które są "branżowe" - pracując przy obróbce metalów takie nazwy są mi bardzo bliskie ;)
Jak pewnie już wiecie przy szyciu nie można się pomylić. Raz zrobione dziurki zostają na wieki, więc do przytrzymywania materiału używałam klamerek. Szycie przebiegało bez problemów, jednak denerwował mnie fakt, że materiał był taki sztywny i normalnie przy szyciu materiał zwijam tak, aby nachodził na ścianę, a w tym przypadku musiałam odsuwać maszynę od ściany. Ot taka niedogodność, ale dzięki temu papier trzyma fason. Coś za coś :)
Ochoczo zabrałam się do pracy. Moja pierwsza myśl to prosta torebka,
jednak po zszyciu boków okazało się, że jednak to nie jest to czego
poszukuję. Nie lubię twardych i dużych torebek, więc torebka stała się
koszek na gazety, książki czy inne bibeloty, które często leżały gdzieś
luzem na stole, blacie czy biurku.
Miała być torebka, dlatego uchwyty do rączki są w drugą stronę. Tak się właśnie dzieje, gdy koncepcja zmienia się w trakcie prac, a pruć już nie można.
Ja zdecydowałam się zafundować prysznic Washpapie przy przewracaniu. Trzeba uważać, aby nie pociągnąć za mocno podczas manewrowania materiałem, aby nie naderwać szwów. Szybko poleciałam z torbą pod prysznic i tam przewracałam. Gdy papier zrobił się wilgotny było mi znacznie łatwiej. Sami widzicie, że kosz wytrzymuje duże obciążenie. ak wypełniony kosz mogę bez żadnego problemu podnieść i przenieść w inne miejsce bez zastanawiania się czy wytrzyma.
Na dowód na to, że washpapę można prać zapraszam Was do Joanki-Z, które wstawiła zdjęcie jak się zachowały kawałki papieru po praniu w pralce, malowaniu, a nawet wypalaniu :)
Zostało mi jeszcze kilka arkuszy tego niesamowitego papieru, więc będę działać jak będę w pełni zdrowa. Tym razem i mnie dopadł wszechobecny wirus.
Trzymajcie się ciepło !
O tak, zapomniałam o tym wspomnieć u siebie, ale dobrze wskazałaś - papierowe metki w spodniach! Nigdy wcześniej też się nad nimi nie zastanawiałam, a jak tylko wzięłam washpapę do ręki też mnie olśniło! Powodzenia w dalszym doju! Kosz na gazety, choć nie planowany, to fajny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńWidzę że zastosowania washpapy się mnożą bez końca; ) a może i ja pomyślę o tym...tym czasem zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńpiękne, lane, wiele możliwości, ale cena..... mnie odstrasza
OdpowiedzUsuńJa również właśnie opublikowałam u siebie post o torbie z washpapy! Cóż za zbieżność :) Mi osobiście ta sztywność papieru przy wielkiej torbie - koszyku nie przeszkadza :) Twoja realizacja - bardzo fajna, i przydatna :) A i pomysł z prysznicem wart wypróbowania! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę! A taki papier to dla mnie nowość. Przynajmniej w tak dużych arkuszach, bo jak mnie uświadomiłaś od dzieciństwa nosiłam go na jeansach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Metki! No właśnie, genialne! I to jest coś zdecydowanie wartego wypróbowania! A wiesz może, jak robi się na tym napisy? :)
OdpowiedzUsuńJa swoje wyszywam literami na maszynie, ale wiem, że wypalanie dobrze wychodzi. Do podejrzenia właśnie u Joanki-Z ;)
UsuńWow nie wiedzialam o takich cudach papier prac ;) no czego teraz nie ma ;) mega torba i znalazla swoje zastosowanie gazety na pewno sie ciesza;) pozdrawiam serdecznie elwira
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno usłyszałam od tym papierze i firmie, sama mam ochotę ja wypróbować najlepiej do szycia torebki oczywiście:) Twój koszyk dzięki torebkowej formie wygląda bardzo ciekawie:)
OdpowiedzUsuńWashpapie zdobywa świat :) coraz więcej osób eksperymentuję z tą materią. Przyznaję, że jeszcze nie miałam okazji zmierzyć się z szyciem z "papieru", ale to co oglądam na blogach bardzo zachęca do podjęcia wyzwania. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie tym papierem :) Kosz na gazety wyszedł wspaniały.
OdpowiedzUsuń