Odkąd otworzyłam numer 12 Burdy z 2011 r. i zobaczyłam spódnicę o numerze 124 to wiedziałam, że kiedyś ją sobie uszyję. I tak się stało. Nabrałam pewności i odważyłam się na szycie zakładek, zaszewek i zrobienie wykroju na podstawie Burdy.
Stresowałam się jak szyłam, spinałam i wycinałam. Zakładki układałam chyba z 5 razy - musiały być idealne.
Materiał to gruba dzianina - ten sam rodzaj czerwonego i czarnego.
Tak wygląda dolne podwinięcie, a przy okazji widzicie moją pierwszą zaszewkę - jedną z dwóch. Myślałam, że jest to trudniejsze do wykonania, ale mogę Wam powiedzieć, że strach ma wielkie oczy.
Dolny brzeg przeszyłam ściegiem prostym ok. 1 cm od krawędzi, a następnie zygzakiem.
Od góry wymierzyłam równą odległość od pasa i zaznaczyłam miejsce zgięcia materiału. Do podwinięcia użyłam kleju w proszku do tkanin, który sypiemy w miejsce, gdzie ma skleić materiał i prasujemy.
Samo sklejanie zajęło mi około godziny, ponieważ materiału do dole jest aż 250 cm!
A tutaj wersja na człowieku.
Muszę Wam powiedzieć, że szyłam ją bardzo długo, ale satysfakcja po skończeniu jest ogromna
i jestem dumna z efektu końcowego :)
W wykroju zrezygnowałam z zamka z tyłu - spódnica układała się na tyle dobrze, że stwierdziłam, że pasek z gumką w środku sprawdzi się świetnie. W Burdzie jest zamek, ponieważ jest wykonana ze skóry, a moja dzianina idealnie trzyma się w pasie, a jakbym zmieniła swój wymiar w tym miejscu to bez problemu gumkę mogę zwęzić, bądź poszerzyć.
Myślę, że jeszcze nie raz skorzystam z tego modelu, ponieważ efekt przeszedł moje oczekiwania.