Kochani !
W ostatnim poście mogliście zobaczyć jaki uszyłam prezent ślubny dla wyjątkowej pary. Tym razem mam dla Was jeszcze większą gratkę w postaci sukienki w jaką byłam ubrana. Odkąd zostałam zaproszenie od razu wiedziałam, że muszę sobie uszyć sukienkę sama. Od początku do końca. Zawsze wybierałam wykrój z podpisem "Łatwe", a w swoich projektach unikałam wszelkich udziwnień i trudniejszych elementów. Jednak tym razem nie chciałam postawić na coś prostego. Wiedziałam, że mam ponad miesiąc czasu. Zaczęłam przeglądać Burdy i od razu wpadł mi w oko wykrój 112 z numeru 6/2016. Obok był ogromny napis " Model trudny ", jednak w tamtym momencie stwierdziłam, że dlaczego by nie. Przystąpiłam do działania. Wyciągnęłam z szafy jakiś kawałek materiału i uszyłam model próbny. Gdy ten okazał się być w 90 % satysfakcjonującym mnie wybraliśmy się do sklepu z materiałami. Razem z Narzeczonym wybraliśmy materiał jaki nam się podobał i spełniał wymagania Burdy.
W ostatnim poście mogliście zobaczyć jaki uszyłam prezent ślubny dla wyjątkowej pary. Tym razem mam dla Was jeszcze większą gratkę w postaci sukienki w jaką byłam ubrana. Odkąd zostałam zaproszenie od razu wiedziałam, że muszę sobie uszyć sukienkę sama. Od początku do końca. Zawsze wybierałam wykrój z podpisem "Łatwe", a w swoich projektach unikałam wszelkich udziwnień i trudniejszych elementów. Jednak tym razem nie chciałam postawić na coś prostego. Wiedziałam, że mam ponad miesiąc czasu. Zaczęłam przeglądać Burdy i od razu wpadł mi w oko wykrój 112 z numeru 6/2016. Obok był ogromny napis " Model trudny ", jednak w tamtym momencie stwierdziłam, że dlaczego by nie. Przystąpiłam do działania. Wyciągnęłam z szafy jakiś kawałek materiału i uszyłam model próbny. Gdy ten okazał się być w 90 % satysfakcjonującym mnie wybraliśmy się do sklepu z materiałami. Razem z Narzeczonym wybraliśmy materiał jaki nam się podobał i spełniał wymagania Burdy.
Zaopatrzona we wszystkie możliwe rzeczy, które miały mi ułatwić i usprawnić szycie wzięłam się ponownie za szycie. Tym razem przy przerysowaniu wykroju używałam suwmiarki krawieckiej, aby mieć pewność, że wykrój z każdej strony będzie miał taki sam zapas na szew. Czynność była pracochłonna, ale bardzo udana. Przerysowanie zajęło mi ponad godzinę, ale każda kreseczka była idealnie odwzorowana.
Największym wyzwaniem okazał się dekolt, który przyszyłam 3 razy ! Pierwszy raz był dobrze przyszyty, ale myślałam, że jest źle. Potem przyszyłam źle, a potem znowu dobrze ;)
Opis sukienki jest w Szkole szycia w wydaniu, ale jednak byłam tak zestresowana, że wyszło jak wyszło. A wyszło według mnie genialnie. Jestem dumna jak paw z sukienki i każdego jej detalu. Szwy po bokach schodzą się idealnie, ozdobne dziurki w dekolcie są w równej odległości.
I zdarzyło mi się trochę wpadek, ale tym razem udam, że ich nie ma ;)
Wykrój : Burda 6/2016 model 112 , rozmiar 34
Materiał : Bawełna satynowa 150 x 160 cm
Inne materiały : Fizelina klejąca, zamek kryty 30 cm, zatrzask metalowy
Czas wykonania : Ok. 10 godzin podzielone na kilkanaście razy
Modyfikacje : Plisa dekoltu zapinana na zatrzask, pogłębione zaszewki piersiowe, dół sukienka zrobiony za pomocą mikro zakładek
Jest to moja pierwsza tak skomplikowana sukienka, jednak jestem z niej ogromnie dumna. Uszycie tej sukienki dało mi pewność w szyciu, że robiąc coś małymi krokami jesteśmy w stanie osiągnąć nawet bardzo trudny cel.
Trzymajcie się ciepło i wierzcie w swoje możliwości ;)