środa, 29 lipca 2015

Szyte nutki

Cześć !
Ci, którzy śledzą mój profil na Fb widzieli tkaniny z jakich uszyte są dzisiejsze nutki. Materiały z których szyłam to bawełna, ponieważ nutki musiały zachowywać swój kształt, dlatego zostały uszyte i mocno wypchane.
Nutki, a konkretniej jedna nutka - ósemka została wykonana w 13 różnych wersjach na specjalne zamówienie do szkoły muzycznej w Poznaniu. Sami przyznacie, że to duże wyzwanie. 
Niestety tylko 9 sztuk zostało ujętych aparatem, ponieważ pozostałe musiały w trybie natychmiastowym powędrować do szkoły, ponieważ uczniowie-dzieci na nie czekały na zajęciach :)



A tutaj widać, że nie są takie płaskie na jakie wyglądają ;)

A tym czasem zabieram się za szycie innego projektu. 
Mam nadzieję, że równie udanego powiem nieskromnie, ale czuję się coraz bardziej pewna w tym co robię.  

piątek, 24 lipca 2015

Rozdanie na blogu do 24.08.2015

Witajcie kochani !
Tym razem przychodzę do Was z postem nie związanym z szyciem, ale nie martwcie się - działam w tym kierunku cały czas :)
Kolejna ważna data dla bloga - 100 obserwatorów ! Wyobrażacie to sobie ? Bo mnie nadal jest ciężko. Dzięki Wam mam ochotę tworzyć i szyć, bo wiem, że ktoś jednak tu zagląda. I to nie ktoś, tylko Wy ! Każdy z Was z osobna daje mi energię za każdym razem, gdy tu wchodzę.

Z tej okazji przygotowałam dla Was rozdanie w którym do wygrania będzie
  • kosmetyczka z naturalnej skóry z tego wpisu
  • podkładka pod mysz z naturalnej skóry 
  • mulina - 10 kolorów
  • materiały od kilkunastocentymetrowych do kawałków ok. 50 x 70 cm.
  • dwa numery magazynu Burda - nierozszyte wydanie 8/99 i 4/2000
  •  
     Jeśli chcecie wziąć udział w rozdaniu to musicie spełnić poniższe warunki:
1) Zamieścicie komentarz z chęcią wzięcia udziału
2) Na swoim blogu udostępnicie banerek konkursowy

3) Polubicie Moje nożyczki na Fb klik
4) Będzie mi bardzo miło jeśli zostaniecie publicznymi obserwatorami bloga



W losowaniu może wziąć udział osoba do której będę mogła wysłać paczkę w Polsce.

Zapraszam Was do zabawy :)

wtorek, 21 lipca 2015

Bransoletka ze starych korali

Cześć !
Dziś będzie mniej szycia niż ostatnio, ale to tylko z tego powodu, że bransoletka powstała do pasujących spodenek z poprzedniego wpisu. 
Po przeprowadzce w szufladzie znalazłam stare drewniane korale, które leżały w niej pewnie kilka lat. Kolor nie pasujący do niczego w mojej garderobie, dlatego zgarnęłam je z myślą, że kiedyś powstanie z nich coś innego i powstało, a konkretniej powstała, bo bransoletka
Z materiału, którego uszyłam poprzednie spodenki został mi jeden długi prostokąt o wymiarach ok. 100 cm x 30 cm i stwierdziłam, że zrobię sobie coś do kompletu.


Jeśli chcecie zobacz jak w kilkanaście minut wyczarować bransoletkę to zapraszam :)

Musimy zrobić tunel na korale tzn. składamy materiał prawą stroną do środka i na oko spinamy. Na górze sprawdzamy czy koralik, który mamy dostępny mieści się w otworze. Jeśli tak to zszywamy. Ja zrobiłam tunel o długości 100 cm i szerokości 2,5 cm. 


Przewracamy nasz tunel na prawą stronę i działamy według instrukcji na zdjęciu.
Postępujemy tak dopóki nie uzyskamy odpowiedniej długości. 

Gdy mamy oczekiwany wymiar zszywamy końcówki materiału i gotowe !


Prawda, że proste ? Nawet nie trzema mieć maszyny, bo zszycie takiego kawałka zajmuje kilkanaście minut ręcznie, a maszyną maksymalnie dwie. Także bardzo szybka przeróbka, która mnie zajęła 15 niecałe 15 minut :)

Wybaczcie mi proszę jakość zdjęć, ale natchnęło mnie na zrobienie tej bransoletki o 22:30, gdy Narzeczony oglądał mecz. O tej godzinie zdjęcia nie wychodzą najlepsze, ale starałam si.

Obiecuję, że następny wpis, będzie bardziej kolorowy ! I obserwujcie bloga na bieżąco, bo nie długo niespodzianka :)

środa, 15 lipca 2015

Kolejne spodenki !

Cześć !
Spodenki z prześcieradła zrobiły na Was wrażenie patrząc na komentarze za które Wam ogromnie dziękuję, dlatego dziś kolejne. Uszyte dwa dni później po opublikowaniu posta :) Taką macie moc !

Tak jak poprzednio materiał mam z odzysku. To znaczy z bluzki, która miała workowaty kształt. Materiał od razu przypadł mi do gustu. Nigdy wcześniej nie nosiłam kwiatowych wzorów na ubraniach ( tak samo jak białych ) - zwłaszcza spodni/spodenek/spódniczek dlatego ten egzemplarz przełamuje moje bariery z tym właśnie wzorem.


Przechodząc do rzeczy, a konkretniej spodenek to szyłam je z tego samego wykroju co poprzednie, czyli z Burda Szkoła Szycia wydanie 1/2014, jednak tutaj wprowadziłam pewną modyfikację.
Jak szyłam poprzednie to nic nie zmieniałam i w efekcie pas miałam za pępkiem, co nie jest ani wygodne, ani ładne, dlatego w tych spodenkach wykroiłam cztery elementy i zszyłam do momentu wszycia paska. Na tym etapie przycięłam  wysokość spodenek (rozumiecie?) o ok. 6 cm i po obcięciu wszyłam pasek. 


Burda zaleca na zrobienie spodenek materiał o wymiarach 135 cm x 70 cm, jednak gdy jak ułożyłam wykrój na materiale w kwadracie to zużyłam kawałek 90 cm x 67 cm, także jak wiadomo Burda zawyża ilość potrzebnego materiału. Przypominam, że mój to odzysk i po wykrojeniu nogawek i paska zostało mi jeszcze sporo :) I oczywiście guma wciągnięta do paska - u mnie o szerokości 1 cm i długości 80 cm.

Mam nadzieję, że te także wpadną Wam w oko :)
Tym razem znowu przemówił do mnie materiał - nie wiem jak to się dzieje, ale od razu wiedziałam, że musi być mój ! 

Kto mi odpowie jak to się dzieje, że uszyłam sobie krótkie spodenki i nagle z nieba zniknęło słońce ?
Patrząc na to, że kiedyś ukrywałam nogi pod długimi spodniami w temperaturze 30 st. czuję się dziwnie myśląc kiedy w końcu wyjdzie słońce, aby założyć krótkie spodenki :) 

Czekamy na słońce ! 
:)

środa, 8 lipca 2015

Krótkie spodenki z prześcieradła

Cześć ! 
Chciałam uszyć coś dla siebie z wykroju. Tak bardziej "profesjonalnie" i zaczęłam przeglądać Burdy. Na początek tylko " Szycie krok po kroku " i takim oto sposobem natknęłam się na szorty w Burda Szkoła Szycia wydanie 1/2014. 
Myślę sobie, jest opis, są zdjęcia, tabela rozmiarów, wykroje pojedyńczo, a nie tak jak w normalnej Burdzie jeden na drugim, więc teoretycznie powinnam dać radę. 
Wykrój zrobiony na papierze do pieczenia. Nogawki idealnie mieściły się na arkuszu, więc to na plus. Proste oznakowanie wykroju. Ja wybrałam wersję A - najkrótszą. Wszystko wycięte i zaczynam układać materiał i nagle myślę, że może jednak nie dam rady i wezmę jakiś inny materiał, a nie taki ładny, bo zepsuje i co będzie. No więc siup do szafy - jest białe prześcieradło! Rozkładam,  odrysowuję wykrój. Na maszynie nawet nitka nie zmieniona i stwierdziłam, że szyję tą co mam akurat, bo przecież to tylko próba. Oczywiście pisakiem bo stwierdziłam, że przecież i tak to tylko na próbę czy faktycznie uda mi się uszyć. 

I powiem Wam, że udało się ! Sama byłam w szoku z jakim efektem. Może to nie ładnie się tak chwalić, ale po prostu podobają mi się :) 

Tylko takie zdjęcie z przodu nadawało się do publikacji niestety. Z resztą na dobrą sprawę z przodu wyglądają tak samo jak z tyłu. 
A materiał, który jest tłem to mój nowy zakup - za 5 zł. / m. Jak go zobaczyłam to wiedziałam, że będzie mój. Na razie pomysł na co go dobrze wykorzystać jeszcze kiełkuję, ale niebawem zobaczymy czy coś z tego wyszło. Piękny marynarski wzór - nigdy takiego nawet nie miałam, ale przecież cały czas odkrywamy coś nowego. A co jeśli się bardzo polubimy ?

Właśnie przez te szycia kontrastową nitką z boku postanowiłam je zostawić do noszenia i nic w nich nie zmieniać. Na razie :)
Akurat na zdjęciu widać ten odrobinę krzywy ścieg, ale wybaczycie ?



Wracając do spodenek to gdy byłam w połowie szycia, stwierdziłam, że chyba się poddam, bo z żadnej strony nie wyglądały na spodenki choć trochę podobne do tych prezentowanych w Burdzie, ale na całe szczęście tego nie zrobiłam. Miał być prototyp, a jest większe doświadczenie i możecie być pewni, że to nie będą jedyne spodenki uszyte przeze mnie.

Mam jedno zastrzeżenie co do wykroju. Mianowicie chodzi o pas, który Burda kazała dodać. Tak też zrobiłam i okazało się, że dla mnie są za wysokie i dobrze wyglądają tak jak mam je założone na zdjęciach - czyli zakrywają mi pępek. Następnym razem zamiast doszywać pasek zawinę materiał i tam wciągnę gumę. Wtedy będą idealne. 

Podoba mi się w nich to, że nogawki nie są bardzo obcisłe i w takie ciepłe dni jakie mieliśmy do tej pory sprawują się idealnie. 

Ostatnio spotyka mnie coraz więcej miłych komentarzy na temat tego co szyję, tworzę i jest mi z tego powodu bardzo miło i przez to odkrywam, że potrafię więcej niż myślę. Gdyby nie komentarze Wasze i bliskich na pewno nie chwyciłabym się szycia ubrań i stała przy prostych przeróbkach. Cały czas się uczę i wiem, że jestem tak na prawdę na samym początku drogi z krawiectwem i bardzo mnie to cieszy. 

Jeśli chcecie być ze mną nie tylko na blogu to zapraszam na stronę Fb bloga : https://www.facebook.com/mojenozyczki

Dziękuję Wam wszystkim z osobna ! :*

środa, 1 lipca 2015

Dlaczego właśnie szycie ?

Witajcie kochani !
Miało być więcej szycia, ale dziś mam dla Was moją historie dlaczego to właśnie szycie :)
Zapraszam! 
Prawdopodobnie to już Mama zaszczepiła we mnie pasję do krawiectwa, gdy szyła przy mnie jak byłam mała. Dzięki temu od początku życia znam dźwięk maszyny. Szyła przy mnie na ciężkiej, głośnej tapicerskiej maszynie, ale nie przeszkadzało mi to. W pokoju, którym szyła urządziła mi kąt do zabawy i tak spędzałyśmy czas razem, jednak ten mały pokój później zamieniła na miejsce pracy, ale nie zapomniała o mnie, a tam miałam raj :)
  Razem z nią chodziłam do pracy, a ona godzinami szyła na maszynie ciężkie materiały i wzory na kanapy, fotele i jeszcze inne meble tapicerowane.
Wędrując z nią codziennie do pracy jako małe dziecko byłam zadowolona, że mogę z nią iść.

Przeczytajcie dlaczego :)
Na początku siadałam na jej wielkim blacie do krojenia i podawałam kredę, nożyczki i sztekry - tak mama mówiła na szpilki tapicerskie, a w miarę upływu czasu gdy przyzwyczajałam się do miejsca zaczęłam spacerować po całym warsztacie i takim oto sposobem znalazłam się na stole gdzie tapicerzy obijali meble, miejscu z owatą w rulonach, a także w piwnicy gdzie bawiłam się maszynką do robienia guzików. W pracowni Mamy układałam nici, rozwijałam nici z metalowych szpulek do bębenka, a później nawlekałam od nowa inny kolor - oczywiście ręcznie bo tak było najwięcej zabawy :). Przeglądałam próbniki z materiałami - całe mnóstwo ! I tak mi mijał czas z mamą w pracy.
Jak ja kochałam to miejsce !
Mam ogromny sentyment do tego miejsca i tych ludzi, których denerwowałam a oni i tak mnie gilgali i kupowali lody :D
Potrafiłam tam siedzieć kilka godzin codziennie przez cały tydzień pracujący i czułam się tam swobodnie.
Właśnie tak patrzyłam i uczyłam się co to jest szycie i praca.

Mama zmieniła pracę, a ja na długi czas zapomniałam o szyciu i warsztacie, gdy byłam jakoś w podstawówce zapisałam się na zajęcia plastyczne i próbowaliśmy wielu technik pracy. Było to malowanie, filcowanie, wiklina papierowa, decoupage, quilling, robienie biżuterii z koralików, wycinanki. Wszystko co się dało, jednak o szyciu każdy zapomniał.
O szyciu przypomniałam sobie, gdy byłam w pierwszej klasie liceum i wtedy zaczęłam próbować szyć ja jakiś starych maszynach. Na początku były maskotki i na tym stanęło. Zapomniałam na jakiś okres i postanowiłam sobie, że w wakacje pójdę do pracy i zarobię na maszynę i tak oto w lipcu 2013 roku stałam się posiadaczką Arki Radom, która jest ze mną do dziś.
Nie szyłam dużo na początku. Dużo próbowałam, ale mi nie wychodziło, więc się poddawałam i odstawiałam maszynę i czytałam blogi o szyciu, przeróbkach i wzdychałam z zachwytem, że ja nigdy nie będę nic umiała zrobić tak pięknie, aż w końcu stwierdziłam, że jak każdy może to ja też i wciągnęłam się jeszcze bardziej i tak jest do teraz.
Oczywiście nadal wzdycham gdy oglądam Wasze blogi, ale sama widzę, że nie stoję w miejscu i małymi krokami się rozwijam. 
A chyba o to chodzi, co ?

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...