środa, 1 lipca 2015

Dlaczego właśnie szycie ?

Witajcie kochani !
Miało być więcej szycia, ale dziś mam dla Was moją historie dlaczego to właśnie szycie :)
Zapraszam! 
Prawdopodobnie to już Mama zaszczepiła we mnie pasję do krawiectwa, gdy szyła przy mnie jak byłam mała. Dzięki temu od początku życia znam dźwięk maszyny. Szyła przy mnie na ciężkiej, głośnej tapicerskiej maszynie, ale nie przeszkadzało mi to. W pokoju, którym szyła urządziła mi kąt do zabawy i tak spędzałyśmy czas razem, jednak ten mały pokój później zamieniła na miejsce pracy, ale nie zapomniała o mnie, a tam miałam raj :)
  Razem z nią chodziłam do pracy, a ona godzinami szyła na maszynie ciężkie materiały i wzory na kanapy, fotele i jeszcze inne meble tapicerowane.
Wędrując z nią codziennie do pracy jako małe dziecko byłam zadowolona, że mogę z nią iść.

Przeczytajcie dlaczego :)
Na początku siadałam na jej wielkim blacie do krojenia i podawałam kredę, nożyczki i sztekry - tak mama mówiła na szpilki tapicerskie, a w miarę upływu czasu gdy przyzwyczajałam się do miejsca zaczęłam spacerować po całym warsztacie i takim oto sposobem znalazłam się na stole gdzie tapicerzy obijali meble, miejscu z owatą w rulonach, a także w piwnicy gdzie bawiłam się maszynką do robienia guzików. W pracowni Mamy układałam nici, rozwijałam nici z metalowych szpulek do bębenka, a później nawlekałam od nowa inny kolor - oczywiście ręcznie bo tak było najwięcej zabawy :). Przeglądałam próbniki z materiałami - całe mnóstwo ! I tak mi mijał czas z mamą w pracy.
Jak ja kochałam to miejsce !
Mam ogromny sentyment do tego miejsca i tych ludzi, których denerwowałam a oni i tak mnie gilgali i kupowali lody :D
Potrafiłam tam siedzieć kilka godzin codziennie przez cały tydzień pracujący i czułam się tam swobodnie.
Właśnie tak patrzyłam i uczyłam się co to jest szycie i praca.

Mama zmieniła pracę, a ja na długi czas zapomniałam o szyciu i warsztacie, gdy byłam jakoś w podstawówce zapisałam się na zajęcia plastyczne i próbowaliśmy wielu technik pracy. Było to malowanie, filcowanie, wiklina papierowa, decoupage, quilling, robienie biżuterii z koralików, wycinanki. Wszystko co się dało, jednak o szyciu każdy zapomniał.
O szyciu przypomniałam sobie, gdy byłam w pierwszej klasie liceum i wtedy zaczęłam próbować szyć ja jakiś starych maszynach. Na początku były maskotki i na tym stanęło. Zapomniałam na jakiś okres i postanowiłam sobie, że w wakacje pójdę do pracy i zarobię na maszynę i tak oto w lipcu 2013 roku stałam się posiadaczką Arki Radom, która jest ze mną do dziś.
Nie szyłam dużo na początku. Dużo próbowałam, ale mi nie wychodziło, więc się poddawałam i odstawiałam maszynę i czytałam blogi o szyciu, przeróbkach i wzdychałam z zachwytem, że ja nigdy nie będę nic umiała zrobić tak pięknie, aż w końcu stwierdziłam, że jak każdy może to ja też i wciągnęłam się jeszcze bardziej i tak jest do teraz.
Oczywiście nadal wzdycham gdy oglądam Wasze blogi, ale sama widzę, że nie stoję w miejscu i małymi krokami się rozwijam. 
A chyba o to chodzi, co ?

11 komentarzy:

  1. Ciekawa historia:) miło przeczytać skąd pochodzi Twoja pasja:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieciństwo w pracowni- prawdziwy raj:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodzi o to aby robić to co sprawia nam przyjemność a szycie jest właśnie tym co i ja lubię :))
    Kochana,ja podziwiam cię za to,że szyjesz ubrania! Mnie jakoś do takich szyjątek nie ciągnie,wolę zostać przy tych swoich bezpiecznych sówkach i poszewkach ;p Nie powiem,myślałam czasem ,że fajnie by było umieć stworzyć samemu od podstaw jakiś ciuch ale na razie nie mam odwagi ;p
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna opowieść : ). Cieszę się,że jesteś i rozwijasz się w piorunującym tempie w swojej pasji : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny post ach aż mi się łezka zakręciła, wspaniale to opisałaś ja z drugiej strony zobaczyłam moją Alę która mi teraz podaje krede i szpilki to takie urocze że tak to zapamiętałaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Ala będzie miała cudowne wspomnienia. Jeszcze jak pójdzie w pasję Mamy to tym bardziej będzie to cudownie wspominać :)

      Usuń
  6. Twoja historia jest ujmująca, pięknie zapamiętałaś i opisałaś ją dla siebie i dla nas :) Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojej, ale genialna historia! Fajnie, że mama przy Tobie szyła, ja niestety nie miałam tego szczęścia i do dziś pozostałam antytalentem plastycznym :( Tzn jedyne co mi w mairę wychodziło to quilling :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam ludzi z pasją! A do rękodzieła mam ogromną słabość, bo sama się nim zajmuję. Szyć nie potrafię i szczerze powidziwm osoby, które to ogarniają:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie :) również wychowywałam się w podobnej scenerii :) Szkoda, że nie ma już nikogo, kto mógłby mnie uczyć szyć. Trzeba sobie radzić samemu... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz ! Aż chce się szyć :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...