Witajcie !
Dziś mam dla Was post "teoretyczny" o wykrojach - temacie na który każdy osoba szyjąca musi się natknąć prędzej czy później. Mam nadzieję, że chociaż część informacji będzie dla Was podpowiedzią i nie będzie się tak stresować przed Burdą jak ja na początku ;)
Kopiowanie wykrojów z Burdy to istny chaos. Na początku kopiowałam wykroje na papier do pieczenia w metrach. Opcja niby ok - tańsza od pergaminu i dosyć trwała, jednak trzeba było sklejać kartki ze sobą. Nie zawsze było tak jak chciałam, tu mi się taśma zagięła, tu kartka przesunęła i jeszcze milion innych powodów - aby z przyjemności jaką jest szycie zrezygnować, bo przy moim perfekcjonizmie żadne błędy nie będą akceptowane.
Dlatego na początku korzystałam z Papavero. Same zalety, nic tylko korzystać. Co oferuje Nam ta strona ? Po pierwsze miejsce, gdzie spotkamy miłośników szycia, a po drugie ogromną bazę z której możemy korzystać po zarejestrowaniu. Wykroje pobieramy w odpowiednim dla Nas rozmiarze, drukujemy kartki, sklejamy ze sobą, wycinamy i gotowe. Przygotowanie takiej formy to dla mnie ogromna przyjemność i relaks. A dodatkowo nie musimy martwić się o zapasy, zakładki i wszystkie potrzebne oznaczenia na wykroju, bo to już mamy ujęte.
Jest to idealna strona, aby zacząć przygodę z szyciem ubrań i dodatków bez stresu, że źle odrysujemy formę. Ja właśnie tak zaczynałam szyć. Większość wykrojów używałam właśnie z tej strony. Uszyłam dzięki tej stronie moją pierwszą bluzkę i legginsy w gwiazdki. A dodatkowo jeszcze kilka innych rzeczy, które już niebawem na blogu.
Złożone wykroje z Papavero.
Rozłożony wykrój na legginsy - mamy na nim wszystko napisane i zaznaczone kluczowe elementy.
Tak wygląda wykrój po wydrukowaniu.
Postanowiłam, że moja kolekcja Burdy jest już na tyle spora, że czas spróbował z kopiowaniem na poważnie. Rozłożyłam wykroje i spojrzałam na szafkę stojącą obok na, której leżała bardzo gruba folia - nie wiem od czego, ale myślę, że od pakowania i dostałam olśnienia. Nagle moje wszystkie obawy odnośnie kopiowania zniknęły za sprawą folii i markera. Spróbowałam skopiować i wyszło idealnie. Wszystkie linie poprowadzone w idealnym miejscach, zaszewki i inne oznaczenia przekopiowałam bez problemu, a całość zajmuje na prawdę niewiele czasu.
Tak wygląda wykrój skopiowany na znalezionej folii:
Kolejną folię kupiłam w Leroy Merlin za ok. 6 zł. Jest cieńsza i wymaga przytrzymania na bokach, aby się nie przesuwała, dlatego następnym razem kupię jeszcze grubszą. Niestety w sklepie nie było możliwości zobaczenia jaka jest w środku i mogę Wam powiedzieć, że warto brać folię super hiper mocną ;)
Natomiast jeśli chcecie oszczędzić to folia średniej grubości też się nada. Aktualnie ja teraz takiej używam. W opakowaniu było 10 metrów, więc starczy mi jeszcze na kilka wykrojów bez problemu.
Tak mniej więcej wyglądają wykroje po otwarcie wykrojów :
Na folii skopiowałam wykrój do zielonej sukienki i teraz wygląda on tak :
Folia jest idealnie przeźroczysta i bez problemu da się wszystko przeczytać jak na zdjęciu niżej ! Dla mnie to świetna opcja :)
Wszystkie elementy po wycięciu z folii mieszczą się w torebce foliowej, także kolejnym plusem jest oszczędność miejsca.
Ważnym elementem przy kopiowaniu wykrojów jest ich opisanie. Ja stosuje się do zasady : rozmiar, skąd wykrój, numer wykroju / nazwa i ewentualne uwagi (a takie zawsze się znajdą po uszyciu).
Zabawki kopiuję za pomocą zwykłych kartek - zazwyczaj robię to przykładając kartkę do monitora - wszystko widać i zazwyczaj wszystkie elementy mieszczą się na jednej kartce.
A Wy jakie macie sposoby na kopiowanie ?
Piszesz o tym tak lekko i prosto, że wydaję się iż to pikuś! :)
OdpowiedzUsuńJednak dla mnie czytanie tych kresek i liczb to już czarna magia...szczerze, to nawet nigdy nie próbowałam.
Pozdrawiam cieplutko, Marta
Wystarczy dobrze czytać z instrukcji :) No i odrobina ciszy. Ja przy kopiowaniu Burde mam zawsze przy sobie i zaglądam do niej co 10 sekund, także to też kwestia wprawy :)
Usuńpomysł z folią genialny! muszę spróbować bo choć kopiowanie z burdy nie sprawia mi już prawie żadnych problemów jednak gdyby nie sprawiało już ŻADNYCH byłoby idealnie :) a czy orientujesz się gdzie oprócz LM można kupić taką folię?
OdpowiedzUsuńJa kupowałam ją na dziale z malowaniem, obok pędzli, jako folia ochronna do malowania. Pewnie w każdym markecie budowlanym, sklepach z farbami do ścian itp. na Allegro tez pewnie jest :)
UsuńDziękuję za komentarz i że pomysł się podoba :)
hmm jak ujac to delikatnie : Jak widze te schematy,wykroje na rzeczy ,to od razu mi slabo hihihi :)) Pomysl z folia suuper :)) Baardzo mi sie podoba i jak kieedys sie zdecyduje jakis ciuszek uszyc to bede pamietac o Twoim pomysle Dziekuje :)) Co do zabawek to drukuje drukarka :) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńSuper koncepcja! Nigdy nie używałam folii, muszę koniecznie wypróbować:) Dzięki, że dzielisz się pomysłem:) Ściskam!
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł, a jak potem z odrysowaniem wykroju na materiale? Mam wrażenie, że jest trudniej przy takiej wiotkiej folii ;-)
OdpowiedzUsuńPrzypinam szpilkami folię i po problemie. Tutaj akurat działa to tak samo jak z papierem :)
Usuńsuper kursik ja ostatnio polecialam na goraca wode bo szylam pierwszy raz ubranka dla dzieci na prace dyplomowa :) i wykroje robilam na szybko odrysowywujac z ubranek powiekszajac o rozmiar i ba :) Twoje to dopiero perfekcja :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPomysł z folią świetny, w życiu bym na to nie wpadła :) Papavero też niedawno u siebie zachwalałam.
OdpowiedzUsuńJa też zdecydowanie bardziej wolę wydrukować i posklejać z Papavero niż kopiować z Burdy. No ale kolekcję Burd też już mam sporą więc trzeba sobie jakoś radzić :) pomysł z folią na pewno wykorzystam DZIĘKI!
Korzystaj ile chcesz i dziel się efektami :)
UsuńDla mnie te wykroje to jakaś czarna magia ;/ Dlatego jeszcze nie odważyłam się na szycie ubrań ;)
OdpowiedzUsuńJa będe dzisiaj próbowała samodzielnie uszyć pierwszy raz spodnie i twoje rady na pewno się przydadzą
OdpowiedzUsuńJa będe dzisiaj próbowała samodzielnie uszyć pierwszy raz spodnie i twoje rady na pewno się przydadzą
OdpowiedzUsuńSuper genialny pomysł! Jak dotąd szylam tylko maskotki (ewulaki.blogspot.com) ale przymierzam się do spódnicy i chyba Twój pomysł wykorzystam :) Dzięki
OdpowiedzUsuń